Jak prawo unijne nie nadąża za rzeczywistością.
Jeśli kupujesz książkę w księgarni, jest ona obłożona podatkiem VAT w wysokości 5 proc. Jednak gdy tą samą książkę kupujesz w wersji cyfrowej, wówczas podatek wynosi 23 proc. To jawna dyskryminacja: skąd się ona bierze?
Przyczyną jest nie nadążające za rzeczywistością prawo unijne. Jako że e-booki nie są materialne, handel nimi traktowany jest jako usługa. A w myśl unijnej dyrektywy nie ma możliwości stosowania przez państwa członkowskie obniżonej stawki VAT na usługi świadczone drogą elektroniczną.
- Francuzi stwierdzili, że gdyby nie zakaz stosowania obniżonej stawki, ceny e-booków byłyby niższe o 40 proc. – mówi serwisowi Gosc.pl ekspert Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej Marcin Wrotniak. Francuzi, podobnie jak Luksemburg, postanowili nie stosować się do dyrektywy i obniżyli daniny nałożone na książki elektroniczne. Do tej pory Komisja Europejska nie wszczęła wobec nich za to żadnego postępowania.
Jak wynika z informacji podanych „Rzeczpospolitej” przez Izbę Wydawców Prasy, KE chce dostosować stawki VAT do zmieniającej się rzeczywistości technologicznej. Zdaniem Wrotniaka gdyby Unia zgodziła się na stosowanie obniżonej stawki VAT na e-booki, Polska powinna skorzystać z tej możliwości. – Zyskaliby na tym wydawcy i czytelnicy, bo ceny książek poszłyby w dół. W dalszej perspektywie skorzystałby na tym także budżet. Biorąc pod uwagę dynamikę sektora, o którym mówimy, po pewnym czasie wzrosłyby wpływy podatkowe z tego tytułu – uważa prawnik.
Może wtedy przestaniemy pomstować także na spadek czytelnictwa. – Wynika on z ubogiej oferty, jaką mamy na rynku księgarskim. Wydawanie e-booków jest tanie i obniżka opodatkowania zwiększyłaby ich ofertę – tłumaczy Wrotniak.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.