Akta IPN nie są tylko świadectwem załamań ludzkich. Jest tam także wiele świadectw bohaterstwa ludzi (także księży i zakonnic), którzy nie dali się złamać - powiedział ks. Tadeusz Zaleski-Isakowicz, apelując o wyjaśnienie kwestii agentury SB wśród duchownych „w duchu prawdy i miłosierdzia".
Na początku 1953 roku prymas Wyszyński zagroził członkom Komisji ekskomuniką na podstawie dekretu Świętego Oficjum z 1949 roku. Nie odniosło to skutku, dywersyjny ruch rozwijał się i próbował sięgać po wysokie urzędy kościelne. Dla ratowania jedności Kościoła Ksiądz Prymas musiał uznać wyniesionych przez komunistyczne władze na stanowisko wikariuszy generalnych w Krakowie, „księży patriotów”: Bonifacego Woźnego i Stanisława Hueta, którzy zajęli miejsca po duchownych skazanych w procesie księży z Kurii Metropolitalnej w Krakowie. Nie powstrzymało to dalszych ekscesów „księży patriotów”, m.in. uczestniczyli oni w najściach na kurie biskupie we Włocławku, Opolu i Płocku. 30 stycznia 1953 roku władze komisji księży podjęły uchwałę, w której postulowano „uzdrowienie” stosunków w kuriach biskupich, usunięcie z urzędów kościelnych oraz z seminariów duchownych księży znanych z nieprzyjaznego stosunku do PRL. Oceniając ten dokument Bożena Bańkowicz napisała: „Stwierdzenie niezdatności wielu biskupów do kierowania Kościołem oraz publiczne głoszenie tego faktu było niedwuznacznym nawoływaniem do buntu i wypowiedzeniem posłuszeństwa”. W wydanym przez Episkopat Polski liście pasterskim „Non possumus” (8 maja 1953 r.) biskupi określili komisję księży przy ZBoWiD-zie jako „dywersyjną”, a jej działalność jako torującą „drogę do odszczepieństwa i herezji”. Pomijając grupę naiwnych, szeregi „księży patriotów” bardzo często zasilali duchowni, których zmuszono do współpracy posługując się szantażem i różnymi metodami prowokacji. Popularne było w szeregach ubeckich, zajmujących się Kościołem katolickim powiedzenie, że agenturę wśród duchowieństwa buduje się na korek, worek i rozporek, co obrazowało słabości księży: alkohol, pieniądze i kobiety, które wykorzystywano dla zmuszania ich do współpracy z UB. Obok ludzi złamanych, szantażowanych, pod presją wyrażających zgodę na współpracę z bezpieczeństwem była także grupa cynicznych karierowiczów. Wierzyli oni, że ich zaangażowanie na rzecz komunizmu zostanie wynagrodzone odpowiednimi stanowiskami i beneficjami. Władze korzystały z ich usług obsadzając stanowiska wikariuszy kapitulnych w diecezjach, gdzie nie zezwolono na urzędowanie biskupom. Zaczęto nawet mówić o czechizacji polskiego Kościoła, odnosząc tę sytuację do wydarzeń w Czechosłowacji. O nastrojach panujących w środowisku aktywistów Komisji świadczyć może to, że jeden z jej liderów ks. prałat Jasielski wystąpił na łamach jej teoretycznego organu „Kuźnica Kapłańska” (nr 4/1955) z projektem nowego „rachunku sumienia”, w którym proponował m.in. następujący zapis: „Ile razy milczałem o ciężkim grzechu lub innych, choć powinienem donieść o nim przełożonym lub władzom”. Kierujący tym ruchem nie mieli wątpliwości, jaki element skupił się w komisjach. Ks. Antoni Lamparty, w okresie późniejszym długoletni prezes Zrzeszenia Katolików „Caritas”, wobec prymasa Wyszyńskiego tak scharakteryzował członków tych organizacji: „W ZBoWiD-zie nie brak ludzi bez sumienia, którzy gotowi są na wszystko. Organizacja usiłuje takich ludzi poskramiać, ale wielu z nich jest zupełnie zdegenerowanych”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.