Hazardowa komisja śledcza odrzuciła w środę wniosek posłanki PiS Beaty Kempy ws. konfrontacji zeznań premiera Donalda Tuska i b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Śledczy skrytykowali ponadto projekt raportu przygotowany przez szefa komisji Mirosława Sekułę (PO).
Śledczy nie zgodzili się także, aby przed komisją odbyła się konfrontacja dyrektor generalnej resortu sportu Moniki Rolnik z szefem Departamentu Prawno-Kontrolnego tego resortu Rafałem Wosikiem.
Kempa uzasadniała, że konfrontacja Tusk - Kamiński jest konieczna, ponieważ - jak zaznaczyła - rozbieżności w zeznaniach premiera i b. szefa CBA nie udało się usunąć w inny sposób - na podstawie zgromadzonego już w komisji materiału dowodowego. Na potwierdzenie swoich słów obszernie cytowała zeznania obu świadków.
Po oddaleniu przez komisję obu wniosków ich autorka powiedziała, że prześle swoje wnioski do Prokuratora Generalnego.
Wcześniej posłowie opozycji ostro skrytykowali projekt raportu z prac komisji przygotowany przez Sekułę. Wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica) powiedział, że projekt wymaga głębokich zmian, a przy jego pisaniu nie dopełniono wymaganych procedur.
Poseł zarzucił Sekule, że oparł swój raport o zeznania świadków, które do dziś nie zostały przez nich podpisane.
Arłukowicz dodał, że do tej pory swoich podpisów pod zeznaniami nie złożyli strategiczni świadkowie: Zyta Gilowska, Jarosław Kaczyński, Adam Szejnfeld, Marek Wikiński, Aleksander Grad, Rafał Wosik, Mirosław Drzewiecki, Jacek Cichocki oraz Henryk Kalinowski.
"Materiał, który nam pan proponuje jako projekt sprawozdania wymaga głębokich zmian, głębokiej analizy i przede wszystkim szacunku do prawa. Nie można tworzyć sprawozdania z prac komisji, cytując zeznania świadków, którzy tych zeznań nie podpisali" - powiedział Arłukowicz.
Poseł zaproponował, by wrócić do analizy projektu raportu po dokonaniu wszystkich obowiązujących procedur.
"Uważam za głębokie nadużycie tworzenie sprawozdania i używanie cytatów świadków, którzy nie podpisali swoich zeznań, jednocześnie nie odmawiając podpisu. Tego nie można robić. Czasem pan przewodniczący zachowuje się jak Howard Webb (angielski sędzia piłkarski - PAP), jedne faule pan widzi, innych pan nie widzi, bramki pan uznaje, a tych, których nie trzeba pan nie uznaje" - mówił Arłukowicz.
Sam Sekuła zapewniał, że on osobiście, jak i sekretariat komisji, dopełnił wszelkich starań, żeby protokoły zostały podpisane. Także pracownicy sekretariatu komisji wyjaśniali, że wielokrotnie telefonicznie, a także pisemnie przypominali świadkom o obowiązku złożenia podpisu pod ich zeznaniami.
Przewodniczący tłumaczył też śledczym, że podstawą napisania przez niego projektu raportu były zarówno protokoły zeznań, jak i stenogramy zeznań tych świadków, którzy z jakiś przyczyn ich nie podpisali. Zaznaczył, że zeznania świadków są tylko jednym z elementów prac komisji. Dodał, że komisja oprócz zeznań świadków zgromadziła także inny materiał dokumentacyjny, a w Regulaminie Sejmu i w ustawie o sejmowej komisji śledczej nie ma wymogu, żeby przy sporządzaniu projektu sprawozdania posługiwać się wyłącznie protokołami.
"Pana zarzut, że nie zostały dopełnione wszystkie wymogi prawne przed przedstawieniem przeze mnie projektu sprawozdania, są niesłuszne. Uważam, że dopełniłem wszelkiej staranności od strony prawnej i regulaminowej, żeby projekt sprawozdania przedstawić" - dodał Sekuła.
Arłukowicz stwierdził jednak, że nie złoży do projektu swoich poprawek lub zdania odrębnego zanim nie zostanie rozstrzygnięta kwestia niepodpisanych protokołów zeznań.
Sławomir Neumann (PO) ocenił, że spór o niepodpisane protokołu zeznań to szukanie kruczków prawnych, które zablokowałyby możliwość zakończenia prac przez komisję. Także inny poseł PO Jarosław Urbaniak stwierdził, że Arłukowiczowi nie zależy na tym, żeby dojść do prawdy i zakończyć prace komisji, tylko na tym, aby "komisja trwała do końca świata i jeden dzień dłużej". "Bardzo sprytnie zastawiona pułapka" - powiedział.
Całą listę zarzutów pod adresem Sekuły i przygotowanego przez niego projektu odczytała także Beata Kempa. Posłanka oceniła, że raport Sekuły jest "tak niebywale słaby merytorycznie, tak byle jaki, tak dociśnięty kolanem".
Jej zdaniem projekt Sekuły "nie nadaje się do dalszych prac w tym kształcie, wymaga w zasadzie całkowitej zmiany i przemodelowania". "Wprowadzanie do niego poprawek, w mojej ocenie jest zwykłą stratą czasu. Bo nie będzie stanowił ten raport rzetelnego, obiektywnego i wiarygodnego ustalenia sytuacji z jaką mieliśmy do czynienia" - zaznaczyła. Jak dodała, dalsze prace nad raportem przewodniczącego uzależnia od "przepracowania" projektu zgodnie z uchwałą Sejmu i "ze stanem faktycznym".
Sekuła, w odpowiedzi ocenił, że posłanka PiS odczytała w zasadzie "manifest polityczny PiS". Jak dodał, ma "problem emocjonalny" w związku z wypowiadanymi przez Kempę pod jego adresem uwagami, obelgami, "a czasem i groźbami karalnymi".
"Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg mnie wspomaga dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam" - zacytował fragment psalmu z Księgi Izajasza Sekuła, dedykując go Kempie.
Jak mówił Sekuła, zarzuty Kempy pod jego adresem, to tak naprawdę zarzuty przeciwko niej samej. "Nie z winy przewodniczącego przesłuchania trwały wiele godzin, nie z winy przewodniczącego nie było możliwości racjonalnie zaplanować przesłuchania świadków" - mówił, dodając, że jest dokumentacja, kto i kiedy zadawał pytania.
Jak zaznaczył, zastrzeżeń Kempy nie może przyjąć jako poprawek bo nie mają one takiego charakteru. "Przykro mi, że to moje dzieło, czy dziełko, pani nie odpowiada. Ale nie ma pani wyjścia, musi pani na nim pracować. Bo takie jest prawo" - mówił do posłanki PiS.
Kempa pytała także Sekułę w jaki sposób ma złożyć swoje poprawki do raportu. Podkreśliła, że to nie jest takie samo procedowanie jak w przypadku projektu ustawy. Zarzuciła także Sekule, że w jego raporcie brakuje niejawnej części, która, jej zdaniem, całkowicie zmieni postrzeganie niektórych faktów.
Sekuła odparł, że rozważał czy sporządzić projekt tajnego załącznika do raportu, ale doszedł do wniosku, że nie powinien tego robić. Zaznaczył, że każdy poseł z komisji ma dostęp do części niejawnej. "Uważam, że lepiej kiedy cała część sprawozdania będzie jawna" - podkreślił.
Poinformował też, że wnioski z posiedzeń niejawnych starał się zawrzeć w swoim sprawozdaniu.
Stanowisko Sekuły skrytykował Arłukowicz. "To że pan uznał, że to nie jest konieczne mnie nie dziwi, bo przesłuchania niejawne, z których pan nie chce zrobić sprawozdania pokazują sedno sprawy" - ocenił. Pan nie rozumie zadania, które przed nami postawiono - mamy stworzyć sprawozdanie, a nie wyrobić sobie opinię - dodał.
Następne posiedzenie komisji hazardowej, na którym posłowie będą analizować projekt raportu, zaplanowano na piątek.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.