W Australii odwołano we wtorek część lotów międzynarodowych i krajowych z powodu chmury pyłu wulkanicznego z chilijskiego wulkanu Cordon Caulle, która już w ubiegłym tygodniu spowodowała wiele utrudnień w australijskiej przestrzeni powietrznej.
Pył z Cordon Caulle doprowadził w ubiegłym tygodniu do odwołania setek lotów w Australii i Nowej Zelandii. Na lotniska utknęły wówczas tysiące pasażerów, jednak do piątku sytuacja wróciła do normy.
Obecnie pył wulkaniczny znowu znalazł się nad Australią. Australijskie linie lotnicze Qantas poinformowały we wtorek, że zawiesiły wszystkie loty do położonego na południu kraju Adelaide i z tego miasta. Od południa odwołane mają być wszystkie loty przez stolicę kraju Canberrę, a od wczesnego popołudnia przez największe miasto kraju Sydney.
Loty Qantas do Europy przez Bangkok zostały przesunięte na wcześniejszą godzinę. Na środę odwołane zostały wszystkie loty z Sydney, Melbourne i Canberry. Podobnie postąpiły należące do Quantas tanie linie Jetstar.
Inne tanie linie lotnicze Tiger poinformowały, że uziemiły całą swoją flotę co najmniej do wczesnego popołudnia. Virgin Australia odwołały wszystkie loty do Adelaide oraz przez Canberrę, Sydney i Melbourne, poczynając od wczesnego popołudnia.
Minister transportu Anthony Albanese poinformował, że według australijskich służb meteorologicznych lotniska w Canberrze, Melbourne i Sydney będą odczuwały skutki pyłu wulkanicznego nawet przed dwa dni, zaznaczając jednak, że pogoda jest nieprzewidywalna.
Chile poinformowało w niedzielę, że wulkan Cordon Caulle, którego erupcja rozpoczęła się 4 czerwca, jest coraz mniej aktywny.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.