19 października 1984 roku funkcjonariusze SB zamordowali ks. Jerzego Popiełuszkę, kapelana "Solidarności".
Dzwonił ksiądz biskup Romaniuk z kurii. Dopiero wtedy dowiedzieliśmy, że z Księdzem Jerzym stało się coś złego, że został porwany. Chcieliśmy dowiedzieć się czegoś więcej, więc zadzwoniliśmy do Torunia do księdza Nowakowskiego i do prokuratury. Niestety nie dodzwoniliśmy się do księdza Nowakowskiego, a w prokuraturze otrzymaliśmy wymijającą odpowiedź. Byliśmy zdenerwowani i zakłopotani. Miałem wygłosić kazanie odpustowe w sąsiedniej parafii Świętego Jana Kantego na Żoliborzu. Poszedłem tam więc, z nadzieją, że może kiedy wrócę, Ksiądz Jerzy będzie już w domu. Niestety, kiedy wróciłem, Księdza Jerzego nadal nie było. Za to przed kościołem św. Stanisława Kostki tłoczyło się pełno ludzi, bo w Dzienniku Telewizyjnym podano wiadomość, że Ksiądz Jerzy został porwany. Sytuacja stawała się coraz poważniejsza, więc zadzwoniliśmy do księdza biskupa Miziołka, z zapytaniem - co mamy dalej robić? Ksiądz biskup nakazał nam otworzyć kościół i rozpocząć modlitwę o szczęśliwe odnalezienie Księdza Jerzego. Otwierając drzwi od środka, widzieliśmy ten nieprzebrany tłum ludzi stojących przed kościołem i na ulicach. Tego widoku nie zapomnę do końca życia. Wraz z księdzem Marcinem odprawiłem pierwszą taką Mszę Świętą. Potem do naszej dwójki dołączył ksiądz Feliks Folejewski, który był dla nas wielkim darem z nieba. Jego pomoc okazała się nieoceniona. - Jak zareagowali wierni na wiadomość o odnalezieniu ciała Księdza Jerzego? - O odnalezieniu ciała Księdza Jerzego dowiedzieliśmy się w czasie Mszy Świętej, która właśnie odprawiała się w naszym kościele. Zastanawialiśmy się, kiedy przekazać tę wiadomość wiernym: w trakcie Mszy Świętej czy po niej. Tuż przed błogosławieństwem ksiądz Andrzej Przekaziński oznajmił ludziom, że w wodach Wisły odnaleziono ciało Księdza Jerzego. Kościół wybuchnął ogromnym płaczem. Ksiądz Antoni Lewek próbował wyciszać emocje, ale nie udawało mu się to. Później do wiernych przemówił ksiądz Feliks Folejewski. Ludzie dalej płakali, ale nie było w nich już gniewu czy rozpaczy. - Jak wspomina Ksiądz sam pogrzeb księdza Jerzego Popiełuszki, będący przecież swoistą manifestacją narodową? - Myślę, że ten pogrzeb był przede wszystkim wielką modlitwą. Wszyscy mieliśmy już dosyć manifestacji. Nie chodziło więc o to, by zademonstrować nasze odmienne myślenie, tak różne od tego, które preferował zniewalający nas system. Chcieliśmy przede wszystkim podziękować modlitwą za wszystko Księdzu Jerzemu. Te tłumy ludzi, które godzinami trwały przy jego trumnie, ta ogromna rzesza modląca się w ciszy i spokoju - to niejako hołd wdzięczności składany nieustannie Księdzu Jerzemu. - Czy nauczanie Księdza Jerzego jest dziś nadal aktualne? - Ksiądz Jerzy głosił prawdy uniwersalne, wypływające z Ewangelii. Nie przekazywał wiernym jakiejś swojej mądrości, lecz naukę społeczną Kościoła, a te wszystkie treści są przecież dzisiaj ciągle aktualne. Nadal trzeba przeciwstawiać się złu i dobrem je zwyciężać. Nadal trzeba dbać o to, byśmy byli sprawiedliwi, uczciwi i nie krzywdzili innych. Są to prawdy odwieczne i niezmienne, ciągle potrzebne. Jestem pewien, że Ksiądz Jerzy dołączył do grona świętych. Często modlę się do niego w osobistym nabożeństwie i radzę się w różnych sprawach. Z niecierpliwością czekamy na spełnienie tego wielkiego pragnienia, które jest w nas wszystkich, aby Ojciec Święty uroczyście ogłosił go błogosławionym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.