Penitent spowiadający się z grzechów wyborczych? Owszem. I to nie dzięki kolejnemu listowi pasterskiemu Episkopatu...
Carla Bruni nie jest przekupką, ale jej głos w sprawach wewnętrznych Kościoła w ciągu kilku godzin obiegł cały świat.
Chcemy, zwykły człowieku, żebyś poszedł i zagłosował na ślepo na nazwę partii. Po co ci wiedzieć coś więcej? I co ci za różnica, jakie tam będzie nazwisko?
Prześladowania będą trwały, jak długo chrześcijanie będą poważnie traktowali swoje przekonania.
Jeśli zwyczajów nie wypełnimy duchem, pozostanie pustka rytuałów. Patrząc na to, co dzieje się czasem wokół pierwszej komunii widać, jak bardzo jest to prawdziwa diagnoza.
A gdyby kard. Wyszyński był prymasem dzisiaj? Byłoby dokładnie to samo, co przed laty.
Jak ma wyglądać poparcie mojej skromnej, aczkolwiek wpływowej osoby? Mam chodzić od domu do domu i namawiać? Poinformować wiernych o liście w ogłoszeniach parafialnych? Czy wywiesić go w przykościelnej gablocie?
Jeżeli prawo chroni godność wysokich przedstawicieli mojego państwa, to dlaczego nie miałoby chronić godności mojego Boga?
Po kilkudziesięciu latach pamięć wydarzeń się zaciera. Nie w tym sensie, że znikają z niej imiona ofiar, ale w tym, że świat znów przestaje wierzyć, że ludzie są zdolni do popełnienia podobnych zbrodni.
Kościół włoski zareagował oburzeniem na informację o deportacji do Libii 227 nielegalnych emigrantów. Jak na podobne wydarzenie zareagowalibyśmy w Polsce?